OBEJRZY DARMOWY FILM JAK NAPISAĆ KSIĄŻKĘ JAK STWORZYĆ INFOPRODUKT!

Imię:
Adres email:

środa, 18 maja 2016

Dobre pisarstwo - część III


Co sprawia, że dana osoba jest tym, kim jest, sobą, a nie kimś innym? Co jest źródłem jej tożsamości, która trwa z upływem czasu, zmieniając się, a mimo to pozostając sobą – do czasu, gdy przestanie istnieć, a przynajmniej do chwili, gdy jej dalsze istnienie stanie się problematyczne? Wpatruję się w fotografię małego dziecka na letnim pikniku. Dziewczynka jedną rączką ściska dłoń starszej siostry, w drugiej zaś trzyma (niezbyt pewnie) duży plaster arbuza, z trudem starając się go przeciąć maleńkim „o” swoich ust. To dziecko to ja. Ale dlaczego ono to ja? Nie pamiętam tamtego letniego dnia, nie wiem, czy dziecku udało się wepchnąć kawałek arbuza do buzi. To prawda – można wskazać serię następujących po sobie zdarzeń fizycznych, które łączą ciało tej dziewczynki z moim, tak że chciałoby się powiedzieć, iż jej ciało jest moim. Może nasza osobista tożsamość sprowadza się do tożsamości cielesnej. Problem w tym, że trwanie cielesne z upływem czasu również stwarza dylematy filozoficzne. Owa seria następujących po sobie zdarzeń fizycznych zmieniła ciało dziecka, czyniąc je bardzo różnym od tego, które widzę na fotografii. Atomy, z których zbudowane było ciało tamtej dziewczynki, nie tworzą mojego ciała. Nasze ciała nie są do siebie podobne, lecz jeszcze bardziej różnią się nasze punkty widzenia. Mój punkt widzenia byłby dla niej równie niedostępny – wyobraź sobie, że dziewczynka próbuje zrozumieć Etykę Spinozy – jak jej perspektywa dla mnie. Jej przedjęzykowe procesy myślowe byłyby dla mnie w dużej mierze nieuchwytne.

A jednak ona to ja – ta mała, zdeterminowana istota w białym fartuszku z falbankami. Istniała przez wszystkie te lata. Przetrwała choroby wieku dziecięcego, jako dwunastolatka była bliska utonięcia w silnym prądzie odpływowym na plaży Rockaway. Przeżyła inne dramatyczne zdarzenia. Można sobie wyobrazić przygody, po których ona – czyli ja – nie mogłaby pozostać sobą. Czy byłabym wówczas kimś innym, czy po prostu by mnie nie było? Gdybym bez reszty utraciła poczucie Ja – gdyby na skutek schizofrenii, opętania, śpiączki albo demencji nie zostało we mnie ani odrobiny mnie – czy to ja byłabym osobą dotkniętą tym nieszczęściem  czy może już by mnie tutaj nie było? Czy w takim razie byłby to ktoś inny, czy też nie byłoby nikogo?  Czy śmierć jest jedną z przygód, po których nie można pozostać sobą? Siostra, której dłoń ściskam na fotografii, już nie żyje. Codziennie zastanawiam się, czy ona nadal istnieje. Osoba, którą kochaliśmy, wydaje się zbyt ważna, żeby tak po prostu zniknąć z tego świata. Osoba, którą kochamy, jest światem, podobnie jak samych siebie spostrzegamy jako odrębny świat. Czy światy mogą tak po prostu znikać bez śladu? Jeżeli jednak moja siostra istnieje, to czym jest i co łączy to, czym się stała, ze śliczną dziewczynką, która tamtego zapomnianego dnia uśmiechała się promiennie do swojej małej siostrzyczki?
ZOBACZ CAŁY PORADNIK: