Początkującemu pisarzowi można
wybaczyć, że nauka pisania jawi mu się jako morderczy tor przeszkód na obozie
dla niewłaściwy krok. Dlaczego jednak nie traktować jej jako sprawiającego
przyjemność dążenia do mistrzostwa – niczym nauki gotowania czy
fotografii? Doskonalenie rzemiosła pisarskiego to wyzwanie na całe życie,
a błędy są nieodłączną częścią tej gry. Chociaż nieustanne dążenie do
poprawy może być podbudowane wiedzą teoretyczną i poparte praktyką, tym,
co daje mu początek, jest zachwyt nad najwspanialszymi dziełami mistrzów pióra
i pragnienie zbliżenia się do ich doskonałości. Umrzemy, i to czyni z nas szczęściarzy.
Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy
potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy
nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na arabskiej
pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od
Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji
ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących. Świat
jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty
i ja, całkiem zwyczajnie. W pierwszych wersach książki Rozplatanie tęczy
Richard Dawkins, bezkompromisowy ateista i niestrudzony orędownik nauki,
wyjaśnia, dlaczego jego światopogląd – wbrew obawom romantyków i ludzi
religijnych – nie wyklucza uczucia zachwytu życiem i wdzięczności za
nie[14]. „Umrzemy, i to czyni
z nas szczęściarzy”. Dobre pisarstwo zaczyna się mocnym uderzeniem – nie
utartym frazesem („Od niepamiętnych czasów”) ani banałem („Ostatnio uczeni
coraz częściej zastanawiają się nad...”), lecz ważkim spostrzeżeniem, które
wzbudza ciekawość. Czytelnik Rozplatania tęczy otwiera tę książkę i już
w pierwszym zdaniu zostaje ugodzony przypomnieniem o najbardziej
przerażającym ze znanych nam faktów, a zaraz potem – jego
paradoksalnym rozwinięciem. Jesteśmy szczęściarzami, ponieważ umrzemy? Któż nie
chciałby poznać rozwiązania tejzagadki? Jaskrawość tego paradoksu podkreślają
styl i metrum – krótkie, proste słowa, akcentowany wyraz
jednosylabowy, po którymnastępuje sześć stóp jambicznych (we are going to die,
and that makes us the lucky ones). „Większość
ludzi nigdy nie umrze”. Rozwiązanie tego paradoksu – fakt, że rzecz
nieprzyjemna, śmierć, implikuje coś dobrego, życie – jest przedstawione za
pomocą konstrukcji paralelnych: „nigdy nie umrze... nigdy się nie narodzi”.
W kolejnym zdaniu autor ponownie przedstawia ów kontrast – i tym
razem przy użyciu struktur paralelnych – unika jednak monotonnego
powtarzania tych samych słów poprzez zestawienie znanych idiomów odznaczających
się podobnym rytmem: been here in my place... („być tutaj na moim miejscu...”,
w polskim przekładzie: „teraz być na moim miejscu”) see the light of day
(„[nigdy nie] ujrzą światła dnia”, w polskim przekładzie: „[nigdy nie]
przyjdą na świat”). the sand grains of
Arabia („ziaren piasku w Arabii”, w polskim przekładzie: „ziaren
piasku na arabskiej pustyni”) – odrobina poezji dużo lepiej oddająca ogrom
i majestatyczność, jakie pragnie pokazać Dawkins, niż bezbarwny
przymiotnik, taki jak „wielki” czy „ogromny”. Autor unika przy tym popadnięcia
w banał poprzez subtelne sparafrazowanie użytego wyrażenia (sand grains [ziarna
piasku] zamiast sands [piaski]), a także dzięki jego egzotycznemu
brzmieniu. Wyrażenia „piaski Arabii” używano nader często w XIX wieku, od
tamtej pory straciło jednak popularność. Co więcej, dzisiaj nie istnieje nawet
miejsce, które nazywano by powszechnie Arabią; mówiąc o tym rejonie
świata, używamy raczej nazw Arabia Saudyjska albo Półwysep Arabski.
unborn ghosts (nienarodzone
duchy). Żywy obraz, który doskonale oddaje abstrakcyjną ideę matematycznie
możliwej kombinacji genów, oraz sprytne zastosowanie nadprzyrodzonego pojęcia
jako poparcia naturalistycznego argumentu.
greater poets than Keats, scientists greater than
Newton („więksi poeci niż Keats i uczeni więksi od Newtona”). Paralela
to niezwykle skuteczny środek stylistyczny, ale po „nigdy nie umrze”
i „nigdy się nie narodzi” oraz „być tutaj na moim miejscu” i „ujrzeć światło
dnia” autor uznał, że już wystarczy. Aby uniknąć monotonii, Dawkins odwraca
strukturę jednego z wersów w tym dwuwierszu. Wyrażenie to nawiązuje
subtelnie do innej refleksji nad niespełnionym geniuszem: Some mute inglorious
Milton here may rest (Może niedoszły Milton [leży tu], niemy i bez chwały?)
– słowa te pochodzą z Elegii napisanej na wiejskim cmentarzu Thomasa
Graya. in
the teeth of these stupefying odds („wbrew tym wprawiającym w osłupienie przeciwnościom”,
dosłownie: „w zębach tych... przeciwności”, w polskim przekładzie:
„świat jest niesprawiedliwy, ale cóż”). Wyrażenie to przywodzi na myśl groźnie
rozwartą paszczę drapieżnika, wzmagając naszą wdzięczność za to, że żyjemy.
Zdołaliśmy przyjść na świat, unikając o włos śmiertelnego zagrożenia
– wbrew wielkim przeciwnościom stojącym na przeszkodzie naszemu istnieniu.
Jak wielkim? Każdy pisarz musi sprostać wyzwaniu znalezienia słowa, które nie
wydaje się pretensjonalne wskutek przesady i nadmiernego używania. Wbrew
tym niewiarygodnym przeciwnościom? Wbrew tym budzącym grozę przeciwnościom?
Nudy. Dawkins znalazł określenie – stupefy („wprawiać w osłupienie,
oszałamiać”) – które nadal robi wrażenie.
Dobre pisarstwo może
zmienić nasz sposób spostrzegania świata – przypomina to rysunek znany z podręczników
psychologii, niejednoznaczny kształt, w którym można dostrzec kielich albo
dwie ludzkie twarze. W sześciu zdaniach Dawkins zmienił sposób,
w jaki myślimy o śmierci,
i przedstawił racjonalistyczne argumenty przemawiające za
uwielbieniem życia. Uczynił to w tak przejmujący sposób, że wielu znanych
mi humanistów zażyczyło sobie, aby słowa te odczytano na ich pogrzebie.
ZOBACZ PORADNIK:
Bardzo dobry i wartościowy tekst, pisze głównie do szuflady ale myślałam o wydaniu książki z rozpisani.pl , wezmę sobie te wskazówki do serca bo z pewnością się przydadzą.
OdpowiedzUsuń