„Pisanie
to praca. Trzeba wykonywać ją regularnie i zachowywać higienę psychiczną. Pisarz
to wojskowy i poeta w jednym.” Katarzyna Bonda
Jeśli dotrwałeś aż dotąd i nie
udało mi się ciebie odstraszyć, a jedynie wkurzyć, bo bezskutecznie
czekasz, aż wreszcie przejdę do sedna sprawy, pamiętaj o jednym: twoja
powieść powstanie, jeśli ty jej na to pozwolisz.
Teraz zabiorę cię w podróż przez kolejne etapy rozwoju twojego
projektu (który dla uproszczenia nazywam „ciążą”) i pomogę ci urodzić
opowieść, a potem pokażę, jak zaopiekować się nowo narodzonym dziełem.
Przejdę z tobą wszystkie etapy jego tworzenia. Dokładnie tak, jakbyśmy
byli na kursie stacjonarnym. Idź cierpliwie po kolei. Nie wolno ci niczego
przyśpieszać ani opóźniać.
Na niektórych etapach nie mogę nic dla ciebie zrobić. Nie pomogę na
przykład w „zapłodnieniu”. Nie jestem tobą. Ty ten błysk z historią,
którą chcesz opowiedzieć, musisz przeżyć intymnie. To nie musi być miłość od
pierwszego wejrzenia. Może się zacząć od zachwytu, strachu, niezrozumienia
tematu albo zwykłej ciekawości. Byle historia trzymała cię za gardło, brała
naprawdę. Mroziła lub parzyła. A może to i to, w zależności od
fazy zaawansowania. Ale nie ma prawa być letnia. Rozpoznasz to, nie bez powodu
wybieramy te czy inne historie, by je opowiedzieć. Niektórzy uważają, że to
historia wybiera nas, kiedy do nas przychodzi. Pokażę ci, jak ich szukać, bo
one są wokół. I trzeba mieć tylko otwarte oczy, serce i trochę
odwagi, by po którąś sięgnąć i o niej mówić.
Najtrudniejszy etap (twórczą ciążę) też musisz przeżyć sam. Pokażę ci,
jak zwykle kształtuje się dzieło. Metafora płodu w łonie matki jest
doprawdy trafna, przekonasz się. Myśl zresztą o swoim projekcie jak
o rozwijającym się tworze, który musi mieć czas na prawidłowe
wykształcenie wszystkich czynników, by ożyć. Inkubacja to najważniejszy etap.
Jeśli dobrze go przeżyjesz, po urodzeniu się „dzieła” wystarczy jedynie je
zapisać.
Z resztą sobie poradzisz. Dobrze wymyślona fabuła będzie się
naturalnie rozwijała i poniesie cię w nieznane. Nie będziesz mnie
potrzebować. Dlatego też nie lubię słowa „nauczycielka”, bo nie jestem mądrzejsza
od ciebie. Trafniejsze wydaje się: „akuszerka”. Oferuję ci tylko pomoc
w odebraniu porodu.
Maszyna
do pisania - Katarzyna Bonda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz