Znam ludzi, którzy cały
czas czekają na natchnienie. Nie napiszą ani słowa, bo nie czują, że mają natchnienie.
Problem jest w tym, że ono raz jest, a raz go nie ma. Najczęściej go nie ma, po
prostu. Wielu pisarzy, dla których pisanie jest pracą, nie napisałoby ani słowa
czekając aż pojawi się jakiś szczególny stan psychiczny czy intelektualny. Oni
po prostu rano siadają do biurka i piszą. Co więcej, wielu ma założony z góry
plan i dokładnie wiedzą, że nie mogą odejść od pisania, jeśli nie napiszą iluś
tam arkuszy papieru. Niezależnie od tego czy mają na to ochotę, czy nie mają,
czy mają pomysł czy dopiero przychodzi on w trakcie pisania. Wiele pomysłów
przychodzi bowiem w trakcie pracy, wiele rozwiązań różnych problemów osoby
piszące wymyślają pisząc.
Brak natchnienia nie
oznacza, że pisanie traktowane po prostu jak zadanie do wykonania, jak praca,
nie może sprawiać radości! Do pisania zabierają się raczej osoby, które chcą
tego, nikt ich do tego nie zmusza. Najczęściej również zaczynając swoją
przygodę z pisaniem, nie zarabiają nim na życie. Nie ma więc tu problemu
przymusu i wykonywania nielubianego zajęcia. Nawet więc wtedy, gdy nie
zaistniało, jak to słowniki określą:
stan
duchowego ożywienia twórczego, dążenie do czegoś wielkiego, wzniosłego; rzecz,
osoba, zjawisko itp. będące podnietą do jakiegoś działania,
to chyba
nie będziesz czekał na nie, bo przecież masz robić to, co lubisz: pisać.
"Dobre pisanie może być jednocześnie oszałamiającym
przeżyciem i czymś podporządkowanym wiodącej idei. czemu Pisarze nie mieliby
szaleć pozostając przy zdrowych zmysłach."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz