Skąd brać pomysły na pisanie powieści, opowiadań,
wierszy, felietonów, esejów i różnych innych gatunków literackich?
Z powietrza! Nie, wcale sobie nie żartuję! Nie znam
osoby piszącej, która siadałaby przy biurku i wymyślała temat swoich tekstów,
na siłę, za wszelką cenę. Która nie wstawałaby od tego biurka, dopóki nie
znajdzie tematu, który można opisać. Co innego, jeśli ktoś pisze artykuły,
wtedy pod presją czasu czy pod naciskiem wydawcy wręcz trzeba znaleźć temat
artykułu.
Jednak gdy zajmujesz się prozą czy poezją wiesz, że
temat tekstu, pomysł, dobry pomysł przychodzi zazwyczaj dość niespodziewanie.
Coś się przypomni, coś zobaczymy, coś usłyszymy. Pokojarzymy dwie, wydawałoby się
odległe sprawy, i mamy pomysł, który również nam się podoba. Też tak masz?
Dlatego napisałem, że pomysły biorą się z powietrza,
jakby znikąd, przychodzą sobie w najmniej spodziewanych momentach, gdy wcale
nie myśli się o pisaniu. Sam pisarz jest często zaskoczony, gdy wpadnie mu do
głowy dobry pomysł. Niektórzy mówią nawet, że nigdy by nie wymyślili czegoś
takiego. A tu proszę: Bach! i jest.
Można mówić o natchnieniu, można wskazywać na procesy
myślowe, ale niezależnie jaki jest mechanizm wpadania nam do głowy różnych pomysłów,
najważniejsze, że to działa.
„Dobre
pomysły zjawiają się dosłownie znikąd, spadając nam na głowy z jasnego nieba:
dwie rzeczy, wcześniej niezwiązane ze sobą, łączą się nagle i powstaje coś
nowego pod słońcem. Naszym zadaniem nie jest szukanie pomysłów, lecz
rozpoznawanie ich, gdy się zjawiają."
Stephen King „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”
Zobacz>>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz