Zobacz jak wydać książkę
Wreszcie pozostaje sprawa przedmiotu dzieła. Wielokrotnie
będę zamiennie używał słów: dzieło, książka, ebook, publikacja itd. Choć w
istocie każde z nich ma inne znaczenia. Nawet w podtytule użyłem słowa
„książka”, na dobrą sprawę w odniesieniu do treści mojej publikacji
nieprzyzwoicie nieprecyzyjnego. Ale uważam, że uproszczenia służą jednak lepszemu
odbiorowi, a akcja będzie się toczyć płynniej. Jak w tangu, bez potknięć. Nie
każdy jest doktorem habilitowanym, a mój esej pracą habilitacyjną nie jest.
Uznajmy zatem, że są to wszystko rodzaje (odmiany) książki, którą wydajemy i
skupmy się właśnie na wydawaniu. A potem na zarabianiu na wydanej własnej
publikacji.
Wstęp zamyka postać twórcy. Paradoksalnie, to sprawa
kluczowa.
Tutaj twórca jest ważniejszy niż samo dzieło. Dla mnie postać
owa to przede wszystkim miks artysty i rzemieślnika, w którym proporcje
składników twórczej duszy mogą zależeć od faz księżyca czy cyklu
menstruacyjnego, ale głównie od tego, jak własną twórczość się postrzega. I co
chce się osiągnąć, kiedy się już przed samą śmiercią dorośnie.
Twórca wykluczający stronę komercyjną własnej aktywności
jest dla mnie przede wszystkim amatorem. Jasne, że jednym będzie wystarczało,
jeśli czytelnicy spotkają się z dziełami przez niego stworzonymi, ale dla mnie
taki ktoś to grafoman. Dla każdego pisarza, poety, felietonisty słowo brzydkie,
przykre i obraźliwe.
Jedyne jednak, co w ogromnej większości przypadków odróżnia
pisarza od grafomana, to kwestia pieniędzy. I to należy
sobie
uświadomić.
Twórca osiągający zyski ze swojej twórczości, choćby pisał
jak
ostatnia pokraka, zrzuca z siebie ciężar grafomańskiej
etykietki
i staje się niewątpliwie (gorszym lub lepszym) pisarzem rzemieślnikiem.
Rzemieślnik, który opanował sztukę pisania do
perfekcji, ma wierną rzeszę czytelników (właściwie
nieistotne ilu), a jeśli jego dzieła znajdują uznanie odbiorców, to wtedy jest
artystą.
Jeśli do tego taki twórca przejął nad wydawanym dziełem
niemal całkowitą kontrolę (pisanie, wydawanie, projektowanie okładki, działania
marketingowe itp.), to jest to prawdziwy niezależny artysta pisarz.
Oczywiście pojęcie sztuki jest płynne i nie istnieje jedna
ogólnie
przyjęta i spójna definicja. Granice sztuki są ciągle na
nowo
definiowane. W każdej chwili może pojawić się dzieło, które
w arbitralnie przyjętej, domkniętej definicji się nie
(z)mieści.
A teraz przyszła pora na warning.
Zanim przeczytasz, przyjmij do wiadomości, że informacje tutaj zawarte stanowią
wyłącznie poglądy autora i nie bierze on odpowiedzialności za skutki wywołanie
po ich przeczytaniu. To znaczy ja nie biorę. Z moimi poglądami możesz się nie
zgadzać. To naturalne. I mało to mnie, prawdę mówiąc, obchodzi. Nie zmuszam, by
słuchać o tym, jak wydaje się książki i jak się potem na nich zarabia. Tylko do
tego zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz