... powołanie [literackie]
jest również wyborem...
(Mario Vargas Llosa)
Najważniejszą cechą
powołania literackiego jest być może to, że kto je poczuł, samą jego realizację
traktuje jak największą nagrodę, większą niż wszystkie, jakie dzięki swej
działalności mógłby zyskać.
(Mario Vargas Llosa)
Sama chętnie podpisałabym
się pod tymi słowami. Pisanie zaczyna się w chwili, gdy podejmujemy decyzję:
„Chcę pisać!”. I głęboko wierzę w to, że każdy, kto czuje potrzebę wyrażania
siebie poprzez słowo, może to robić. Ta wewnętrzna potrzeba jest głosem naszej
intuicji. Posłuchanie jej i pójście za jej podpowiedziami może rozpocząć
przygodę z piórem, wyobraźnią i samym sobą.
Szkoda tylko, że nie
każdy, kto tego pragnie, podejmuje wyzwanie, jakie stawia przed nim pisanie.
Samo powołanie często to za mało. Samo powołanie może nie wystarczyć, gdy
brakuje wiary w talent, a w głowie krąży pytanie: „Po co ci to?”. Na swojej
drodze spotkałam naprawdę wiele osób, które chciałyby pisać, ale… nie mają na
to czasu; nie wiedzą, jak zacząć; nie wierzą, że mają talent; nie potrafią
skończyć książki; boją się odrzucenia i tego, że nikt nie będzie chciał ich
czytać. Z takimi osobami pracowałam na kursach. Z myślą o nich pisałam tę
książkę, więc jeśli myślisz: „Chcę pisać, ale…” – cokolwiek wstawisz po „ale”
– książka jest dla CIEBIE.
Na prowadzonych przeze
mnie zajęciach zauważyłam, że niezwykle ważne dla pisania jest pokonanie
blokad, rozprawienie się demonami, które zatrzymują początkującego autora na
etapie: „Chcę pisać” lub pisania do szuflady. Dlatego pierwsza część poradnika
dotyczy głównie pracy z blokadami i budowania wiary w to, że mogę pisać.
Druga część jest
poświęcona rozwijaniu warsztatu pisarza. Zawiera omówienie najważniejszych
zagadnień dotyczących tkanki prozatorskiej. Na pewno nie wyczerpuje wszystkich
zagadnień związanych z pisaniem opowiadań czy powieści, jednak znajdują się w
niej najważniejsze, moim zdaniem, tematy, wyzwania, które stoją przed każdym
początkującym autorem: pisać spontanicznie czy planować, punkt widzenia,
konstrukcja fabuły, tworzenie bohatera, pisanie dialogu, opis.
Książka ta – to także
kilkadziesiąt ćwiczeń, które pomogą ci przepracować blokady, rozwinąć kreatywność,
rozpisać się i przećwiczyć poszczególne elementy warsztatu pisarza. Sugeruję
wykonanie wszystkich ćwiczeń. Nawet jeśli wydadzą ci się śmieszne, głupie lub
mające niewiele wspólnego z tym, co piszesz. Ich celem jest jednak pobudzenie
twojej kreatywności. Mają ci pomóc potraktować pisanie bardziej na luzie, w
formie zabawy. Jestem zwolenniczką odkrywania lekkości w pisaniu, dlatego też
wybrałam ćwiczenia, które tę lekkość wnoszą. Dodatkowo cytuję fragmenty książek
Stephena Kinga (Pamiętnik rzemieślnika) i Umberto Eco (Wyznania młodego pisarza)
i inne. Zestawiam ze sobą skrajnie różne podejścia do pisania, planowania,
tworzenia opisów. Chcę, abyś miała (miał) świadomość, że pisarze różnie mogą
podchodzić do tych samych zagadnień. Czytając wypowiedzi Kinga czy Eco,
zadawaj sobie pytania: „które podejście jest mi bliższe?”, „jak ja wolę
pisać?”.
Książkę też wzbogaciłam o
dodatek, bonus. Są w nim dodatkowe ćwiczenia, które opracowałam na spotkania
Kawiarni Literackiej. Zdecydowałam się też przedrukować artykuł z mojego bloga
pt. „Gramatyka”. Na ogół na kursach tego tematu nie poruszałam. Raczej rozmawialiśmy
o nim na spotkaniach Kawiarni Literackiej. Uznałam jednak, że wzbogaca i
uzupełnia rozważania dotyczące warsztatu pisarza.
Całkiem świadomie
pominęłam temat związany z redakcją tekstu, przygotowaniem go do druku.
Planuję ten temat opisać w następnym poradniku, dotyczącym wydawania i
promowania książki. Jednak w dodatku znajduje się przedruk mojego artykułu z
bloga: „Jestem błędziarą”, w którym podaję w skrótowej formie wskazówki
dotyczące poprawiania tekstu.
Dzięki osobom, które
przychodziły na moje warsztaty, zrozumiałam, że chodzi o coś więcej niż
pisanie. Czasami chodziło o poznanie samego siebie. Czasami o zapomniane i
przypomniane marzenia. Z czasem określenia uczestniczek kursów stały się moimi
określeniami. Na przykład: „Noszę w sobie książkę” – usłyszałam na jednej z
konsultacji, a potem wielokrotnie powtarzałam sama „noszę w sobie książkę”. Od
początku nosiłam w sobie ten poradnik. Książkę o pisaniu. Książkę, której
dodatkową wartością będzie zapisanie doświadczeń wyniesionych z kursów. Tak,
znajdują się w niej ćwiczenia, zdania zaczerpnięte z innych publikacji. Ale
równocześnie są niej przemyślenia moje i moich kursantek. Wprowadzam je jako
dialog między mną, Izą, Aleksandrą i Anią. Nieprzypadkowo wybrałam formę
dialogu; formę rozmów o pisaniu przy kawiarnianym stoliku. Chcę, abyś czytając,
poczuła się (poczuł się), jak byś była (był) na kursie. Jakbyś uczestniczyła
(uczestniczył) w naszych rozmowach. Jeśli prowadząca zajęcia zadaje pytanie,
odpowiedz na nie. Przeczytaj uważnie słowa uczestniczek kursu. Zastanów się,
czy myślisz podobnie. A może masz inne zdanie w danym temacie? Zastanów się, na
ile blokady uczestniczek kursu są twoimi blokadami. Na ile ich wybory mogą być
twoimi wyborami. Jeśli się z nimi nie zgadasz – poszukaj swojej odpowiedzi i
swojego rozwiązania. Rozmowy, które zapisałam, potraktuj jak lustro i
inspirację dla własnego pisania i myślenia o nim.
Kim są bohaterki tego
poradnika?
Ania pisze od dawna. Jej
książka, której długo nie chciała mi pokazać, ma już około stu stron. Właściwie
to kolejne podejście. Kolejne sto stron. Tym razem chce napisać książkę do
końca.
Iza nigdy nie pisała.
Planuje założyć blog. Chce się podzielić z innymi tym, co przeżyła,
przemyślała. Aby nikogo nie pouczać, pragnie swoim wpisom nadać formę
literacką. Może bajek. Może opowiadań.
Aleksandra pisała jako
nastolatka. Potem przestała. Doszła do wniosku, że jej polszczyzna jest zbyt
uboga, aby wyrazić na piśmie to wszystko, co czuje, myśli. W takim przekonaniu
utrzymuje ją mąż – dziennikarz. A jednak ona chce pisać. Na kurs zapisała się w
tajemnicy przed wszystkimi znajomymi.
Są w różnym wieku. Mają
rodziny, pracę, studia. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym szczególnym.
Łączy je jedno – potrzeba pisania.
Czy istnieją naprawdę? I
tak, i nie. Nie, bo tworzę i ożywiam je na potrzeby tej książki. Tak, bo ich
słowa, obawy są zapisem tego, co słyszałam od osób, z którymi pracowałam. Razem
z nimi przejdziemy przez etap tworzenia przestrzeni na pisanie, szukania
inspiracji, motywacji, pracy z blokadami i nauką warsztatu.
Zacznijmy. Siedzimy w
kawiarni przy wspólnym stoliku. Za chwilę kelnerka przyniesie nasze zamówienie.
Iza wyjęła z torby zeszyt, który specjalnie kupiła na tę okazję. Aleksandra
rozgląda się wokoło. Skupiona Ania nie spuszcza ze mnie wzroku. To nasze
pierwsze spotkanie. Wszystkie wiemy, że coś się właśnie zaczęło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz